czwartek, 10 maja 2012

Rozdział II
-w oczach Izabelli
    Od kiedy wczoraj zadzwoniła do mnie Karolina z prośbą o jechanie do Londynu jestem zaskoczona. Nawet nie znam jej ciotki. Wiem jedynie , że jest stara. Więc martwię się tylko o koszty i nasze bezpieczeństwo. Niby mamy już te 19 lat, ale nie sądzę , abyśmy były dość doświadczone w życiu. W sumie to nie umiem się doczekać. Gdy Natalia powiedziała wczoraj, że chce spotkać kogoś z One Direction to się śmiałam, ale w głębi wiedziałam, że sama chciałabym ich spotkać. Najbardziej Louisa. On jest kochany i ma ładne oczy :). W moim pokoju mam większość jego plakatów. Dziewczyny mówią, że to jakaś obsesja, ale w prawdzie powinnam trochę przystopować. Mam ze 100 jego zdjęć, więc powinnam....Przynajmniej nie mam tak jak Natalia i nie mam jego zdjęć w kosmetyczce, w szafce z ubraniami, bielizną , w kosmetyczce itp..Ja mam tylko 100 zdjęć ładnego chłopaka. Czy to przestępstwo?? Ja tak nie uważam. Każdy zasługuje na jakieś marzenia. Moje są może mało realne , ale może i one się spełnią. W każdym razie jedziemy jutro do Londynu. Decyzja nastąpiła może dość gwałtownie, ale ciotka od Karoli potrzebuje szybko pomocy. Siedzi sama w willi. Pomaga jej tylko sąsiadka. Z resztą każdy by chyba pomagał osobie chorej. Właśnie dzwoni telefon. To Kinga.
-Hallo??!! Co byś chciała? Wiesz, że się pakuje.-odezwałam się do telefonu zdenerwowana.
-Spokojnie!! Opanuj się kobieto!!Ja dzwonie w sprawie, że gdybym spotkała Nialla Horana to mam sobie założyć koszulkę tą żółtą w paski czy lepiej tę białą i na to te niebieściutkie bolerko?
- I w takiej sprawie do mnie dzwonisz!!!! Wiesz, że nie mam czasu!!!!Poza tym szanse , że go spotkasz są minimalne. -jak zwykle musiała mnie wkurzyć
-Ależ złociutka! To bardzo poważna sprawa. Myślisz , że sama się zdecyduje? Wiesz, że to nie jest proste!-ach te jej problemy...-.-
-Sorka Kinga, ale naprawdę nie mam czasu. Nie mam jeszcze wszystkiego spakowanego.A moje sprawy są troszkę ważniejsze.
-Spoko....Kończę...Byee....
-Narka...-Ach .....Jak zwykle.....Zawsze ja muszę jej pomagać w wybieraniu ubrań. Mam dość jak ona błaga mnie o parady życiowe. To jest takie wkurzające. Czasami zdaje mi się, że odgryzę jej głowę. Gdyby ona wiedziała jak to jest. Ja do niej nie dzwonię i nie mówię jej : Hej pomóż mi wybrać szminkę na randkę z Louisem. Nasze rozmowy dziwnie przebiegają. 
    Chodzi mi tylko po głowie czy w Anglii będą mnie również nazywać Iska czy Bella. Chyba Bella bo wątpie by umieli wypowiedzieć Iza . Choć w sumie przede mną jeszcze dużo czasu , więc muszę trochę przestać myśleć o przeszłości.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz